Znacie ten żart „Przychodzi inspektor BHP do lekarza”? Ja też nie, a przydałoby mi się teraz coś na rozluźnienie, coś wesołego do wysłuchania, bo siedzę zestresowany w domu i czekam na wizytę u stomatologa, którą mam zaplanowaną na godzinę 18.00. Przed chwilą wróciłem z pracy, zjadłem obiad i w stresie zerkam na wolno upływające minuty dzielące mnie od wyjścia z domu i wybrania się do stomatologa. Nie wiem co mam z tymi dentystami, ale prawda jest taka, że nie cierpię chodzić do dentysty. Nie lubię i już. W zamian za jedną wizytę u stomatologa wolałbym trzynaście razy pójść na gastroskopię albo inne nieprzyjemne badanie. Gdy ktoś zagląda mi w buzię i dłubie w zębach to czuję się bardzo niekomfortowo. Bardzo.
Podczas ostatniej wizyty u dentysty okazało się, że czeka mnie leczenie kanałowe. Gdy się o tym dowiedziałem to ogarnęła mnie panika. Panika związana z koniecznością wybrania się kolejnych parę razy do stomatologa. A myślałem, że na jednej wizycie się skończy!
Jak widzicie, mimo ważnej i poważnej funkcji inspektora BHP Zamość, którą pełnię, jestem zwykłym tchórzem, który boi się dentysty. Gdybym miał małe dzieci to może próbowałbym jakoś udawać, że nic mnie te wizyty nie obchodzą (żeby nie wystraszyć dzieci), ale skoro moje pociechy już dawno nie mieszkają w naszym domu, to nie muszę przed nikim grać odważnego. Mogę spokojnie denerwować się wizytą.
Dodaj komentarz