Mojego życia zawodowego nie da się całkowicie odseparować od życia prywatnego, ponieważ razem z moim narzeczonym pracujemy w jednej firmie i zajmujemy się organizacją szkoleń z zakresu BHP. Ja pracuję jako inspektor BHP Bytom, on jest starszy ode mnie rangą, bo wykonuje pracę starszego specjalisty BHP. Samodzielnie nie byłabym w stanie organizować szkoleń dla firm, ponieważ nie należy to do moich uprawnień. Razem z Maćkiem mogę jednak o wiele więcej, bo przy organizacji szkoleń on jest mistrzem, a ja jego asystentką. Całkiem odwrotnie niż prywatnie.
W mieszkaniu, które wspólnie wynajmujemy od sześciu miesięcy to ja jestem prawdziwą panią domu, bo zarządzam wszystkim i wszystkimi. Na tych „wszystkich” składa się co prawda jedynie mój narzeczony i nasz czteromiesięczny kociak, jednak zawsze to lepsze niż nic. Dodatkowo, nasz mały kotek jest wielkim indywidualistą i nie lubi słuchać tego, co się mu mówi, więc mój zasięg wpływów ogranicza się jedynie do mojego narzeczonego.
Maciek, który jest prawdziwym przywódcą w sprawach zawodowych, w domu zakłada ciepłe kapcie pantoflarza i zupełnie godzi się ze swą odmienną rolą. To ja zarządzam naszym domem, naszym budżetem i wszystkimi sprawami, które trzeba załatwić. Maciek jedynie słucha, podporządkowuje się lub próbuje przeforsować swoje pomysły. Próbuje, bo na próbach zazwyczaj się kończy. Przecież i tak z góry wiadomo, że ja i tak postawię na swoim.